Grzejan |
Moderator |
|
|
Dołączył: 03 Paź 2010 |
Posty: 356 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Polska |
|
|
 |
 |
 |
|
W rozegranym w hali Farst & Frosta Sparbank Arena w Lund meczu grupy II mistrzostw świata piłkarzy ręcznych Polacy po dramatycznej końcówce wygrali z Serbią 27:26 (10:11). Przed rozpoczęciem tego spotkania okazało się, że Polacy stracili szanse na awans do półfinału. Serbowie także nie mieli na to szans, więc było to spotkanie o zajęcie jak najwyższej pozycji w grupie – stawką była walka o prawo gry bez eliminacji w kwalifikacjach do przyszłorocznych IO w Londynie. Jest to zakładany przez Polaków przed wyprawą do Szwecji cel minimum. Po wygranej z Serbią mamy dwie szanse, dwa mecze, by go zrealizować.
Przed meczem wiadomo było, że Polacy nie mają prawie żadnych szans na awans do półfinału MŚ. Prawie, bo matematyczne jeszcze były. Opierały się jednak na tak kruchych podstawach, że już pierwszy warunek wydawał się nie do spełnienia – w równolegle rozgrywanym meczu Argentyna musiałaby pokonać Danię dokładnie jedną bramką i to nie wyżej niż 23:22… Taki wynik nie mógł paść i nie padł…
Polacy szanse stracili praktycznie po wygranej Szwedów nad Chorwacją 29:25 we wcześniej rozegranym meczu w Malmoe Arena.
Biało-Czerwonym pozostała zatem walka o zajęcie jak najwyższego miejsca w grupie, po to, by zapewnić sobie udział bez eliminacji w kwalifikacjach do IO w Londynie. Taką gwarancje dawało zajęcie trzeciego miejsca w grupie II fazy zasadniczej. Czwarta pozycja dawała jeszcze nadzieję, ale w meczu o 7. miejsce na MŚ trzeba było pokonać czwartą drużynę z grupy I.
Polacy do meczu, którego areną była kameralna hala w oddalonym od Malmoe o 20 km uniwersyteckim miasteczku Lund, przystąpili ze Sławomirem Szmalem w bramce, Patrykiem Kuchczyńskim i Tomaszem Tłuczyńskim na skrzydłach, Mateuszem Zarembą, Bartłomiejem Jaszką i Mariuszem Jurkiewiczem na rozegraniu oraz Bartoszem Jureckim na kole. W obronie za tego ostatniego do gry wchodził Piotr Grabarczyk.
Na trybunach zasiadło kilkuset kibiców w biało-czerwonych barwach. Przez cały mecz głośno dopingowali polskich zawodników, a co jakiś czas skandowała "Karol Bielecki, Karol Bielecki" lub "Sto lat, sto lat", bo nasz rozgrywający obchodził tego dnia 29. rocznicę urodzin.
Spotkanie rozpoczęło się od serii błędów z obu stron w ataku, ale i uważnej gry w obronie. W 3. minucie Jaszka przypadkowo trafił piłką podczas rzutu w twarz Nenada Vuckovicia, co wprowadziło trochę nerwowości na boisku.
Po pięciu minutach na świetlnej tablicy nadal utrzymywał się wynik bezbramkowy. W 5 minucie i 53 sekundzie wynik otworzył po dynamicznej akcji Zaremba. Po chwili kapitalną interwencją po strzale obrotowego mistrzów Polski, Vive Targów Kielce, Rastko Stojkovicia popisał się Sławomir Szmal.
W 8. minucie na 2:0 podwyższył Jurkewicz, ale szybko odpowiedział Marko Vujin (2:1). Prawy rozgrywający Serbów w 10. minucie znów pokonał Szmala, ale odpowiedział golem z rzutu karnego Tłuczyński (3:2 w 11. minucie). Tym samym, czyli skutecznym strzałem z siódmego metra popisał się Vujin.
Na 4:3 podwyższył, po podaniu Karola Bieleckiego, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, w 13. minucie ze skrzydła Tłuczyński. Po kwadransie prowadziliśmy 5:3, bo potężną bombę w swoim stylu na bramkę strzeżoną przez Darko Stanicia posłał solenizant, Bielecki.
Minutę później trafił Stojković, rzut Bieleckiego obronił Stanić, trafił Momir Ilić, a po chwili i kolejnym błędzie Biało-Czerwonych Serbowie po rzucie karnym (Vujin) objęli prowadzenie 6:5.
Grający twardo i konsekwentnie w obronie Serbowie zmuszali Polaków do błędów. W ich efekcie wyprowadzali szybkie kontry i to po nich trafiali Mladen Bojinović i Nenad Vucković (8:5). W 23. minucie po dwóch golach Tłuczyńskiego (z karnego i kontry) i Bieleckiego doprowadziliśmy do wyrównania (8: .
W polskiej drużynie na placu gry pojawili się nowi zawodnicy – Mariusz Jurasik, Tomasz Rosiński i Marcin Lijewski. W 24. minucie padły dwa gole ze skrzydeł – trafiali Rajko Prodanović i Tłuczyński, dla którego był to 5. gol w tym meczu. W 26. minucie z lewego skrzydła Szmala zaskoczył Dobrivoje Marković i Serbowie znów objęli jednobramkowe prowadzenie 9:10.
Na 20 sekund przed końcem pierwszej połowy 11. bramkę dla Serbów zdobył z rzutu karnego Vujin, ale na sekundę przed syreną trafił ze skrzydła Jurasik i na przerwę Polacy schodzili przegrywając 10:11.
Po przerwie pierwszą bramkę zdobył Tłuczyński (11:11). Szybko odpowiedział jednak Vujin (11:12). W 32. minucie pierwszego gola w tym meczu zdobył Rosiński (12:12). Po trafieniu z kontry Tłuczyńskiego (siódmego w tym meczu) , odpowiedział Alem Toskić (13:13). W 35. minucie Tłuczyński wykorzystał kolejny rzut karny i objęliśmy prowadzenie 14:13.
15. bramkę Polacy zdobyli w 37. minucie za sprawą Jurasika. Dostaliśmy kolejną szansę po interwencji Szmala i wykorzystał ją Tłuczyński, dla którego był to 9. gol w tym meczu. Do zdobywania goli włączyło się także prawe skrzydło – w 39. minucie bramkę na 17:13 zdobył Jurasik.
Na bramkę Prodanovicia odpowiedział Jurecki i na 20 minut przed końcem meczu prowadziliśmy 18:14. Prodanović znów trafił, ale odpowiedział Lijewski (19:15). W 43. minucie po raz 10. w tym meczu trafił Tłuczyński (20:15).
W tym momencie Polacy stanęli, a Serbowie zdobyli cztery gole z rzędu. W 47. minucie prowadziliśmy 20:19, a w 48. po golu Zarko Sesuma był remis (20:20).
Niemoc strzelecką, podczas której nie zdobyliśmy gola przez sześć minut przełamał Lijewski (21:20). Po interwencji Piotra Wyszomirskiego, który zmienił w bramce Szmala, ponownie trafił Lijewski (22:20). W 51. minucie Wyszomirskiego zaskoczył Vujin (22:21), a po chwili niesamowitym rzutem ze skrzydła Marković (22:22).
W 55. minucie prowadzenie Serbom dał Ilić, ale szybko wyrównał Bielecki (23:23). Stało się jasne, że w kolejnym meczu Polaków czeka nas nerwowa końcówka. W kolejnej akcji błysnął zmiennik Tłuczyńskiego - Bartłomiej Tomczka, który przelobował bramkarza rywali (24:23).
Do remisu 24:24 w 57. minucie doprowadził ze skrzydła Bojinović. W kolejnej akcji piłkę zgubił Bielecki, a po kontrze trafił Vucković (24:25). W odpowiedzi trafił pod poprzeczkę Rosiński, a dodatkowo "zarobił" dwie minuty kary dla przeciwnika. Niestety, w 59. minucie gola zdobył Toskić i Serbowie znów prowadzili (25:26). Na szczęście wyrównał Lijewski (26:26).
Na 23 sekundy przed końcem meczu o czas poprosił trener Wenta. Przy ogłuszającym dopingu polskiej publiczności zwycięskiego gola zdobył Bielecki. Rzut rozpaczy rywali z połowy boiska odbił Wyszomirski. Wygraliśmy z Serbią 27:26!
To było bardzo ważne w kontekście walki o IO w Londynie zwycięstwo. Udział w olimpijskich kwalifikacjach wywalczą drużyny, które na tych mistrzostwach świata zajmą miejsca 2-7. Gospodarzami turniejów, z których awansują po dwie drużyny) będą drużyny z miejsc 2., 3. i 4. Ekipy z miejsc 5-7. także zagrają o IO w Londynie. Dzięki wygranej Polacy znacznie przybliżyli się do tego zakładanego przed MŚ celu minimum, bo zapewnili sobie co najmniej czwarte miejsce w grupie II i walkę o co najmniej 7. miejsce w MŚ. Przed Polakami będą zatem dwie szanse, by zapewnić sobie udział w turnieju kwalifikacyjnym. Cel zostanie osiągnięty, gdy Biało-Czerwoni co najmniej zremisują we wtorek z Chorwacją lub – jeśli nie spełnią pierwszego warunku – wygrają w piątek mecz o 7. miejsce w turnieju z czwartą drużyną grupy I fazy zasadniczej MŚ. Mogą to być Niemcy, Islandczycy lub Węgrzy.
Polska – Serbia 27:26 (10:11)
Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Tomasz Tłuczyński 10, Karol Bielecki 4, Marcin Lijewski 4, Mariusz Jurasik 3, Tomasz Rosiński 2, Bartłomiej Tomczak 1, Bartosz Jurecki 1, Mariusz Jurkiewicz 1, Mateusz Zaremba 1, Bartłomiej Jaszka 0, Piotr Grabarczyk 0, Patryk Kuchczyński
Serbia: Dragan Marjanac, Darko Stanić - Marko Vujin 11, Dobrivoje Marković 3, Alem Toskić 2, Momir Ilić 2, Rastko Stojković 2, Rajko Prodanović 2, Nenad Vucković 2, Zarko Sesum 1, Mladen Bojinović 1, Momir Rnić, Danimir Curković.
Sędziowie: Nordine Lazaar i Laurent Reveret (Francja).
Widzów 2000.  |
|