Grzejan |
Moderator |
|
|
Dołączył: 03 Paź 2010 |
Posty: 356 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Polska |
|
|
|
|
|
|
O ile piłkarskie europejskie puchary to prawdziwy raj dla klubów i możliwość znacznego podreperowania budżetu, o tyle kontynentalne rozgrywki siatkarskie to prawdziwa zmora dla drużyn. Polskie kluby do swoich występów musiały dopłacić fortunę i już grożą CEV - jeśli nie nastąpi zmiana systemu, dojdzie do bojkotu - czytamy w artykule Piotra Płatka w "Gazecie Wyborczej".
Pomysł bojkotu wyszedł od prezesa BKS Stal Bielsko-Biała. - Zastanawiałem się, jaki jest sens gry w pucharach. Sportowo odbijają się na grze w lidze, finansowo tracimy ogromnie. Jeśli w przyszłym roku zakwalifikujemy się do europejskich rozgrywek, niewykluczone, że zrezygnujemy - powiedział Czesław Świstak.
Udział BKS-u w tegorocznej Lidze Mistrzów kosztował klub około pół miliona złotych. Zyski były żadne. Podobnie wygląda sytuacja w Pucharze CEV. W tym świetnie spisują się siatkarki MKS-u Dąbrowa Górnicza. Polki są bliskie awansu do najlepszej czwórki, ale finansowo nie zyskują, a nawet wręcz przeciwnie. - Sportowo jest super. Co jednak z tego, skoro finansowo mamy ogromne straty. Do tej pory wpakowaliśmy już 200 tys. zł, a przed nami kolejne 60 tys. zł na dwumecz z Miluzą. Na horyzoncie nie widać żadnych zysków - żali się prezes MKS-u, Robert Karlik.
Grzmi również prezes finalisty tegorocznego Pucharu CEV, ZAKSA Kędzierzyn Koźle. - Koniec z tym! To nie może być biznes jednej strony, my też chcemy mieć korzyści ze startów - powiedział Kazimierz Pietrzyk.
Nieoficjalnie wiadomo, że PZPS popiera wycofanie się polskich klubów z pucharów. Jednocześnie Mirosław Przedpełski zamierza negocjować zmiany z CEV. Źródła: Gazeta Wyborcza |
|