Olka |
Administrator |
|
|
Dołączył: 13 Wrz 2010 |
Posty: 231 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
Lech Poznań wygrał ze Sportingiem Braga 1:0 (0:0) w pierwszym meczu 1/16 finału piłkarskiej Ligi Europy. Mistrzowie Polski wywalczyli zatem obiecujący kapitał przed rewanżem w Portugalii. Jednobramkowej zaliczki podopieczni Jose Marii Bakero bronić będą już w przyszły czwartek.
Padający śnieg, konieczność grania pomarańczową piłką oraz częściowo zasypane boisko - warunki, w jakich przyszło się mierzyć Lechowi z wyeliminowanym jesienią z Ligi Mistrzów Sportingiem Braga do złudzenia przypominały aurę panującą podczas spotkania Kolejorza z Juventusem. Wtedy poznaniacy zdołali wyeliminować słynnego rywala i nic dziwnego, że i tym razem ograniczona ilościowo decyzją UEFA publiczność, liczyła na podobny scenariusz.
Przebieg gry jednak już wcale nie przypominał grudniowego starcia. Być może wpływ na to miała dwumiesięczna przerwa w rozgrywkach, odejście Sławomira Peszki do FC Koeln bądź liczne rotacje w składzie dokonane przez Jose Mari Bakero. Hiszpan postanowił przesunąć nieco do przodu Semira Stilicia, na lewej stronie pomocy postawił na Bartosza Ślusarskiego, a na tej samej flance z tyłu biegał Seweryn Gancarczyk. Ten ostatni pierwszej połowy nie zaliczy do najbardziej udanych w karierze. Po fatalnej stracie w środku pola, przed doskonałą okazją stanął Lima. Strzał głową pomocnika Bragi instynktownie wybił Krzysztof Kotorowski.
Nie był to jedyny atak gości, którzy posiadali w pierwszej części gry przewagę optyczną. Już w 2. minucie polskiego bramkarza starał się zaskoczyć Helder Barbosa, ale trafił tylko w boczną siatkę. Później z wolnego niebezpiecznie strzelał aktywny Lima - piłka minęła bramkę.
Lech nastawił się na grę z kontry i od czasu do czasu niepokoił Arthura. Ładnie wyglądała akcja Semira Stilicia z Bartoszem Ślusarskim. Pierwszy doskonale wypuścił drugiego w "uliczkę", ten z kolei jednak niecelnie dograł na środek pola karnego do Artjomsa Rudnevsa. Łotysz swoją szansę otrzymał na dziesięć minut przed końcem pierwszej części gry. Jego strzał głową pewnie wychwycił czujny na linii Arthur.
Używając dużego uproszczenia, gra Lecha długo nie wyglądała najlepiej. Trudno wytłumaczyć zatem, co działo się od 65. minuty. Mistrzowie Polski zrezygnowali z kontynuowania gry w szachy i coraz częściej gościli w polu karnym Bragi. Prowadzić mogli już w 66. minucie, ale Arthur instynktownie obronił strzał Djurdjevicia z sytuacyjnej piłki. Sygnał do ataku dał także Bartosz Bosacki uderzając minimalnie niecelnie głową. Grający na pograniczu spalonego Artjoms Rudnevs prosił natomiast raz za razem o zagraniemu piłki na wolne pole. Pierwsze dwie próby Stilicia zostały powstrzymane, ale przy podaniu Siergieja Kriwca zadziałało wszystko. W efekcie Łotysz miał mnóstwo czasu, kiedy znalazł się sam przed Arthurem. Snajper Lecha nie czekał i plasowanym uderzeniem z 16 m zapewnił Lechowi prowadzenie.
Bradze nie można odmówić ambicji. Portugalczycy do końca walczyli o wyrównującego gola, ale świetnie spisywali się w obronie Bartosz Bosacki z Manuelem Arboledą. Nie będzie zatem przesadą powiedzenie, że do Portugalii mistrzowie Polski jadą po awans. Jeśli go wywalczą, w 1/8 finału LE spotkają się ze zwycięzcą dwumeczu Liverpool - Sparta Praga.
Lech Poznań - Sporting Braga 1:0 (0:0)
Bramka - Artjoms Rudnevs (72).
Żółte kartki: Jakub Wilk, Semir Stilić - Custodio, Helder Barbosa.
Sędziuje: Władysław Bezborodow (Rosja).
Widzów: 29 133.
Lech: Krzysztof Kotorowski - Marcin Kikut, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Seweryn Gancarczyk - Jakub Wilk (54. Jacek Kiełb), Siergiej Kriwiec, Ivan Djurdjević, Bartosz Ślusarski (46. Mateusz Możdżeń) - Semir Stilić, Artjoms Rudnevs (84. Vojo Ubiparip).
Sporting: Arthur - Miguel Garcia, Kaka, Alberto Rodriguez, Silvio - Custodio, Hugo Viana, Leandro Salino - Lima, Helder Barbosa (68. Alan) - Albert Meyong.
źródło: onet.pl |
|